-
Skansen słowian i wikingów Jomsborg.
Jomsborg Vineta . Są takie miejsca na mapie festiwali wakacyjnych których nie odpuszczę choćby mi stopy żelazem przypiekano, ale…. W tym roku musiałam. Skomplikowana sytuacja z Covid przekreśliła moje plany. Z ciężkim sercem obserwowałam facebook’owe informacje o odwołanych imprezach na które czekałam cały rok. W ramach terapii dzielę się z Wami moją traumą na łamach bloga i zapraszam w miejsce, które i tak odwiedziłam w przeciągu miesiąca już dwukrotnie. Skansen słowian i wikingów Jomsborg w ramach zadośćuczynienia ( tak – postrzegam się w roli ofiary ) zorganizował warsztaty z archeologii eksperymentalnej ( w zamian za coroczny festiwal ) dzięki temu dojadę na oparach sił do kolejnego festiwalowego sezonu w 2021.…
-
Zima w WPN.
Nie jesteśmy częstymi bywalcami bałtyckich plaż, mimo że do polskiej linii brzegowej mamy raptem około 30 km (bo jak wiecie Szczecin jednak leży nad morzem ;). Szerokim łukiem omijamy morze w sezonie letnim – nie przepadamy za tłumami jakie wówczas nawiedzają polskie wybrzeże; ludzi wijących swe gniazda i nieprzestrzegających ogólnie przyjętych norm społecznych. Jesienią i zimą za to odwiedzamy je dość często kierując się na Wolin. To tu znajduje się nasza ulubiona plaża położona w granicach Wolińskiego Parku Narodowego.
-
Powsinoga – Sokoliniec
Maj był chłodny, w całym miesiącu było raptem kilka pogodnych dni. Nasza ogromna, stara czereśnia w tym roku zdziwaczała. Owoce nie są tak słodkie do jakich nas przyzwyczaiła, przez co nie ganiamy szpaków. Niech sobie pojedzą. Truskawki, też nie mają tej cudownej słodkości… Rok czekania i taka kwaśna gula do przełknięcia :( Czerwiec przyniósł zmiany – wyższą temperaturę, więcej słońca i lepsze samopoczucie. Jest tak przyjemnie! Wciąż poszukujemy ukrytych perełek, dziś pokażę Wam Sokoliniec.
-
Powsinoga po raz pierwszy!
Nie pokażę Wam zdjęć z pięknych, gorąc, krajów, bo tego typu miejsca na pewno większość z Was już widziała. Na zdjęciach, w broszurach lub po prostu na własne oczy. A przyznajcie się szczerze – ilu z Was poznało tajemnice okolic w których mieszka? Nie, nie, nie -nie zakładajcie z góry, że nie macie już nic do odkrycia! Zawsze jest jeszcze ” coś”! Moje ” coś” pokażę Wam dziś – te miejsca mijamy prawie każdej niedzieli, gdy odwiedzamy rodziców.