-
Malowanie dyni
Dynie zebrane na okolicznych bagnach okazały się okazami dekoracyjnymi – mało miąższu i nieprzeciętnie gruba skóra. Nasza Fifi okazała się dyniowym ekspertem – na 25 okazów dekoracyjnej przypadły 3 sztuki jadalnej. Dwie zjadła ona – trzecią my idąc za jej przykładem wybierając z całego grona ostatnią bez wypustek. Pozostałe rozdaliśmy znajomym i rodzinie by udekorowały ich domy. Kilka sztuk zostało u nas – część do tej pory jest formą „witacza” przed domem, a pozostałe pomalowałam. Po raz pierwszy postanowiłam użyć warzywa by pełniło formę dekoracyjną w domu. Malowanie dyni – podejście pierwsze. Nasza dynia usiana jest zgrubieniami które narzucają formę dekoracji. Uważałam że powinnam je podkreślić – na wzór pracy Matki Natury.…
-
Poduszki w kwiaty. Ogród w salonie.
Jesień mnie zaskoczyła. Przyszła znienacka. Być może dlatego że lato w tym roku skończyło się w lipcu… potem przyszła pewnego rodzaju pogodowa nijakość. Nijakość mnie uśpiła. Obudziło natomiast słońce, które od kilku dni przypomniało sobie o naszym adresie geograficznym i jak gdyby nigdy nic zawisło nad domem. Delikatny wiatr zaczyna wiać od pól – dla mnie to kolejny znak. Gdy ten ostatni nabierze na sile i zacznie śpiewać to wówczas pożegnam jesień.. Póki co mam zamiar się nią nacieszyć – to moja ulubiona pora roku. Dom zaczyna na powrót grać pierwsze skrzypce. Być może dlatego zwróciłam się ponownie w jego kierunku. Planowałam pokazać Wam je już wcześniej, ale myślę że nadal są…