
Postępu prace.
Moje dłonie drapią. Siedzę i wcieram w nie krem zapożyczony z kosmetyków męża – ciężka amunicja. To chyba przez ten wszędobylski pył i kurz, który podnosi się z każdym przejściem przez pole bitwy. Pokonany gruz leżał w nieładzie i czekał na wywózkę. Więc wywoziłam i najwidoczniej dłonie przesuszyłam.
Udało się domówić i wstawić brakujące okno w terminie krótszym niż dwa tygodnie – wyczyn! Zdecydowaliśmy się wzmocnić nadproże – Stary Pan Murarz znów nie popisał się rzemiosłem i wstawił w ścianę trzy króciutkie ceowniki nachodzące na siebie. Nie wiem jakim cudem stare okno przeżyło tak wiele lat, bo musicie wiedzieć że to właśnie na barkach poprzedniego okna wspierał się cały dach…. O zgrozo – przecież to nie normalne. Nie skuliśmy jeszcze wszystkich ścian i nadal nie wiem jak część z nich wygląda pod tynkiem. Rzut okiem na ścianę na tle której robiłam zdjęcia na bloga do projektów diy:
Niestety musimy ją zatynkować… A najpierw uzupełnić w niej wszystkie ubytki – strukturą wewnętrzną bardziej zbliżona do gąbki niż ceglanej ściany :/ A, brak jeszcze drzwi frontowych! No tak… obskrobałam je z olejnicy i niestety nie miałam czasu ich skończyć. Stoją bidulki i czekają. Muszę się nad nimi pochylić bo od frontu zionie ciemna czeluść, choć psioki zadowolenie z takiego obrotu sytuacji – na zmianę w upalne dni okupują bunkier lub dom. Zmieniają się co parę godzin. Z dziwnych sytuacji raczej nic nowego – tzn żadne niespokojne duszę nie dają o sobie znać. Jedyne co mnie dziwi to zatrzęsienie much. Musiałam porozkładać taśmy samoprzylepne – sposób działa. Widać ile ich jest po ilości ofiar. Jest ich ogrom !
Mamy zgromadzony materiał na podłogi – sosnę. Sezonowaną od 1988 – mój rocznik, dobry rocznik ;) Zostały nam podarowane (!!!) bezinteresownie – piękny gest jednego z naszych sąsiadów. Co prawda musimy je przestrugać, obfrezować, zabarwić, zabezpieczyć i położyć w docelowym miejscu – ale już Wam przedstawiam naszą nową podłogę ( wyobraźcie ją sobie bieloną w naszym przyszłym salonie ;)
Po tych wszystkich niemiłych niespodziankach związanych z cegłą dostałam w prezencie dwa przedmioty. Starocie do całkowitego odnowienia! Jeden fotel kinowy już mam – oczko w oczko teaki sam – różnią się jedynie dziurami w tapicerce. Drugi atrefakt to orzechowe lustro. No i co – kto ma dziś szczęście? :) Niestety zajmę się nimi dopiero za parę miesięcy – nie jestem w stanie wykrzesać z doby więcej godzin, a głównym priorytetem jest dla mnie w chwili obecnej remont domu.
Pozdrawiam, Ania!



21 komentarzy
Miłka
Piękny dom, widać to już teraz :))) starocie mają duszę i przy odrobinie pracy zmienią się w cacka! trzymam kciuki za Was:)
Gu
Aniu, bardzo lubię Twoje posty remontowo-domowe. Bardzo Was podziwiam za podjęcie takiego wyzwania, za zaufanie w to, że to Wasze miejsce, nawet ciut zazdroszczę, bo sama bym chętnie poszła w Twoje ślady :) Trzymam mocno kciuki!
Projekt Cacko
Dzięki Aga! Bardzo dziękuję za wsparcie :) Rzuciliśmy wszystko na jeną szalę – mam nadzieję, że nie dostaniemy za bardzo od życia po tyłkach…. My jeszcze nie mamy maluszków, więc mogliśmy sobie na to pozwolić – ale to był ostatni dzwonek… Buziaki! :)))
Zebra Ola
Już widzę, że będzie pięknie…a że pracy ogrom to rozumiem i Twoje drapiące dłonie też, bo mam nie raz takie same ;-)
Projekt Cacko
Jeszcze się nie poprawiło i nie wiem czemu do całości doszły też usta – szczypią. Podejrzewam, że to od kurzu :(((
Iza
Ja mamie pomagam w remoncie starego domu ciut na mniejszą skalę ale jakbym siebie czytała ;) piękne skarby .zapowiada się cudnie. Dechy.okno. wszystko.a zmuchami miałam ten sam problem.gryza jak opętany i sraja wszędzie jakby miały przeczyszczenie .trzymam kciuki za was i dużo dużo sił życzę! PS. Na ręce dużo kremu lub oliwki.. ten sam problem miałam
Projekt Cacko
Iza, one srają, gryzą i latają!!! A latają to jeszce nie tak po cichu, żeby mi już nerwów nie psuć tylko tak bzyyyczą – tak głośno przy samym uchu! Twoja mama jest szczęściarą :) Widziała i wiem co mówię :))) Buziaki!
Anna
Jejku ale pięknie z tym oknem!!! Uwielbiam remonty.
Projekt Cacko
No pięknie!!! :D Też uwielbiam – u kogoś ;) Mam już go pomału dość…
Simply About Home
Uwielbiam zaglądać do Ciebie i czytać o postępach remontu:)) Ps. ja też mam problem z przesuszonymi dłońmi, maść z mocznikiem pomaga najszybciej:)
Projekt Cacko
Moim najnowszym odkryciem jest maść z rokietnikiem, ale słyszałam że mocznik działa cuda :) Chciałabym, aby było już bliżej końca jak początku, bo niestety remont ten jest baaardzo męczący ;)
Ola
już sobie wyobrażam salon z podłogami i otwartym oknem na ogród, cudo! :)
Projekt Cacko
Ja też go sobie wyobrażam – na razie tylko tyle mogę – pomarzyć sobie…. Bo do końca strasznie daleko ;)
Ewa
No, wojna nadal trwa! Powiedz mi gdzie znaleźć taki fotel, bardzo bym chciała przygarnąć :D
Projekt Cacko
Wojna dopiera na poważnie się rozpoczęła! Fotele i krzesło dostałam od sąsiada – poczekaj aż zobaczysz szkatułki jakie dostałam od niego ostatnio :D Oh ja szczęśliwa :D !!!
Home on the Hill
Aniu już widzę oczami wyobraźni jak będzie u Was pięknie! I ta podłoga bielona, no bajka będzie:) Fotela ogromnie zazdroszczę, choruje na takie. Uściski wielkie i powodzenia:)
Projekt Cacko
Mam ogromne szczęście, starocie lgną do nas z różnych stron :)
Ściskam!
Paweł
1988 to genialny rocznik!:)
Fotel cudo, ale lustro to już w ogóle powala na kolana!:) Ja dziś spędzałem wieczór kawalerski na hanusku:) Skrobaliśmy stare warstwy farby z odrzwi;))
Projekt Cacko
:D
Czy ja dobrze rozumiem, że wieczór Twój kawalerski? :D Przemek też spędzał swój kawalerski na naszym pobojowisku… to co tam się działo jest dla mnie nadal jedną wielką niewiadomą ;) Jak wyszły?
Kinga
Ale cuda! Jestem ciekawa kolejnych wpisów bo dom zapowiada się intrygująco :)
Siedem
Też mam takie fotele kinowe! :). 7 sztuk.