-
Skansen słowian i wikingów Jomsborg.
Jomsborg Vineta . Są takie miejsca na mapie festiwali wakacyjnych których nie odpuszczę choćby mi stopy żelazem przypiekano, ale…. W tym roku musiałam. Skomplikowana sytuacja z Covid przekreśliła moje plany. Z ciężkim sercem obserwowałam facebook’owe informacje o odwołanych imprezach na które czekałam cały rok. W ramach terapii dzielę się z Wami moją traumą na łamach bloga i zapraszam w miejsce, które i tak odwiedziłam w przeciągu miesiąca już dwukrotnie. Skansen słowian i wikingów Jomsborg w ramach zadośćuczynienia ( tak – postrzegam się w roli ofiary ) zorganizował warsztaty z archeologii eksperymentalnej ( w zamian za coroczny festiwal ) dzięki temu dojadę na oparach sił do kolejnego festiwalowego sezonu w 2021.…
-
Biblioteka PRL.
To nigdy nie była miłość od pierwszego spojrzenia. Tu wzajemnego szacunku musiałyśmy się obie nauczyć. Ja i ona – biblioteka PRL która jak na złość była w idealnym stanie. Jej poliester – nadal na wysoki połysk – w pomarańczowych tonacjach nie posiadał nawet jednej maleńkiej ryski. Czujecie ten problem? Nawet nie byłam w stanie znaleźć powodu by się za nią zabrać! Toż ona jest idealna! Czy można polubić mebel, który nie do końca wpisuje się w nasze gusta? Otóż można – i wówczas czujesz że dorastasz… Nasza biblioteka PRL. Dostaliśmy ją w prezencie na początku zeszłej wiosny wraz z kilkoma innymi przedmiotami. Skontaktowała się z nami sympatyczna osoba, która w nowo zakupionym mieszkaniu posiadała kilka…
-
Remont, Wielki Pies i ściana z regipsu.
Ostatni tydzień urlopu był ostrą harówką. By nasza koszarówka zaczęła przypominać dom należało się jej nieco więcej uwagi, ale o tym w kolejnym wpisie. Dziś będzie o przedmiocie, który był pięknym punktem w brudnej przestrzeni remontu. Jest to pierwsze dzieło kogoś kogo nie znam , lecz które w specyficzny sposób wpisuje się w nas i w nasze życie. Poznajcie małe dziełko zdolnej Kamili Kozłowskiej z GURUPA.PL – jego specyfikę i nasze małe futrzaste miłości. Chwała Bogu za ekipę od elewacji sąsiadki – gdyby nie oni to marnowała bym czas na odsypianie. Ich poranna aria młotów i wiertarek pneumatycznych przypominała nam o pięknie życia na wsi. Przypominała o braku ( kompletnym ) drzwi zewnętrznych, które całkowicie…
-
Boazeria angielska w sypialni.
Wracam po długim czasie z wpisem, który powinien znaleźć się tu w lutym. Wówczas wykonałam w sypialni twór, który w wdzięczny sposób w mowie potocznej nazywa się ” boazeria angielska ” lub ” lamperia „. Jest to ten typ dekoracji, który bez problemu samodzielnie wykona każda kobieta . Temat wdzięczny i zasługujący na dłuższe rozwinięcie. Po tak długim czasie nie do końca wiem jak zacząć, zwykłe ” Hej hej! ” raczej nie wystarczy. Być może jakaś mała garstka z Was zauważyła że mnie tu nie ma – blogasek zamarł, FB również. Nie oznacza to, że zrezygnowałam z prowadzenia tego miejsca – oj nie! Potrzebowałam czasu na wyzerowanie myśli i spokojnego zastanowienia się w którym…
-
Samodzielny remont. Czyli o tym że nie zmieniło się niemal nic.
No dobra. Zaczynają przeszkadzać mi niezaciągnięte na suficie regipsy. Przeszkadza mi składzik mebli w miejscu gdzie powinno być wejście do domu. Brak parapetów również mi doskwiera. Kurz w szafkach kuchennych irytuje, a brak frontów jest przyczyną wizualnego bałaganu w kuchni który widzę okupując sofę. Brak zamka i klamki w drzwiach łazienkowych nie rusza już nikogo. W sumie sypialniane też się nie zamykają – brak im zamka, klamki i szybek. Jest plan, że na wiosnę ruszę – czekam na ciepłe i sprzyjające fronty. Samodzielny remont stanął na niemal rok. Tak więc …. — > Tak więc zacznę od drzwi. Te są nowe w tym miejscu choć ogólnie przedwojenne. Na temat drzwi pisałam…
-
Malowanie dyni
Dynie zebrane na okolicznych bagnach okazały się okazami dekoracyjnymi – mało miąższu i nieprzeciętnie gruba skóra. Nasza Fifi okazała się dyniowym ekspertem – na 25 okazów dekoracyjnej przypadły 3 sztuki jadalnej. Dwie zjadła ona – trzecią my idąc za jej przykładem wybierając z całego grona ostatnią bez wypustek. Pozostałe rozdaliśmy znajomym i rodzinie by udekorowały ich domy. Kilka sztuk zostało u nas – część do tej pory jest formą „witacza” przed domem, a pozostałe pomalowałam. Po raz pierwszy postanowiłam użyć warzywa by pełniło formę dekoracyjną w domu. Malowanie dyni – podejście pierwsze. Nasza dynia usiana jest zgrubieniami które narzucają formę dekoracji. Uważałam że powinnam je podkreślić – na wzór pracy Matki Natury.…
-
Poduszki w kwiaty. Ogród w salonie.
Jesień mnie zaskoczyła. Przyszła znienacka. Być może dlatego że lato w tym roku skończyło się w lipcu… potem przyszła pewnego rodzaju pogodowa nijakość. Nijakość mnie uśpiła. Obudziło natomiast słońce, które od kilku dni przypomniało sobie o naszym adresie geograficznym i jak gdyby nigdy nic zawisło nad domem. Delikatny wiatr zaczyna wiać od pól – dla mnie to kolejny znak. Gdy ten ostatni nabierze na sile i zacznie śpiewać to wówczas pożegnam jesień.. Póki co mam zamiar się nią nacieszyć – to moja ulubiona pora roku. Dom zaczyna na powrót grać pierwsze skrzypce. Być może dlatego zwróciłam się ponownie w jego kierunku. Planowałam pokazać Wam je już wcześniej, ale myślę że nadal są…